13 lutego 2013

3 lata, 3 tygodnie i 3 dni.

No tak, 20 stycznia minął i rocznica umknęła mi jakoś w ferworze pracy. Zawsze tak mam, nawet o swoich urodzinach zapominam. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, przynajmniej trójkowo się zrobiło :)

Pozdrawiam wszystkich czytelników i oglądaczy, a przede wszystkim uczestników projektu. Siebie też pozdrowię, a co mi tam ;) I oby chętni dopisywali bo przecież nikt z nas nie chce żeby to się skończyło.

Niezdecydowanych i wahających się zapraszam, przy okazji jakieś inne zdjęcia Wam zrobię, chociażby legitymacyjne :) A już na pewno fajny portret na pamiątkę. No i kawy się napijemy, pogadamy. Nic tylko przyjeżdżać.

9 lutego 2013

Google kreuje internet?


Wygląda na to, że tak. Oto wyniki wyszukiwania hasła "Moje Uniformy":

BING - http://tinyurl.com/bzh4zsb - 1 miejsce
ALTAVISTA - http://tinyurl.com/azn7juw - 1 miejsce
GOOGLE - http://tinyurl.com/ba9xwkp - WTF?????

To jednak spore przegięcie. W googlach w zasadzie nie ma czegoś takiego jak projekt MOJE UNIFORMY!

Nie chodzi tu tak naprawdę o mojego bloga, chodzi o to, że oni sobie mogą "wymazać" z internetu praktycznie dowolną firmę, projekt, cokolwiek uznają za stosowne.

Ludzie, udostępnijcie ten post na fejsbukach, twitterach itp., niech Wasi znajomi też się o tym dowiedzą. Won z cenzurą i dyskryminacją w Internecie!

Używajcie alternatywnych wyszukiwarek!

6 lutego 2013

119. Anna, 30 lat, Gliwice

Nagość to naturalność. Tak zostaliśmy stworzeni, tak chodziliśmy po ziemi bardzo długo. Tak dalej nosi się wiele ludów, które nie znają sztucznego wytworu, jakim jest cywilizacja i wstyd. Wyzwoliłam się ze wstydu nagości. Akceptacja własnego wyglądu daje mi zadowolenie i chęć używania ciała jako środka wyrazu w rozmaitych projektach. Bo przecież to wszystko, co mamy. Umysł i osobowość, która wyraża się poprzez ciało, nagie bez masek, w prawdzie. I mimo, że chwilami napotykam na pewne jego ograniczenia fizyczne to staram się żyć w harmonii ciała i umysłu. Nie walczę. Akceptuję.

Lubię zabawę kolorami to jak malowanie siebie. Lubię łączenie barw na zasadzie kontrastu lub mocnego akcentu kolorystycznego do stroju. Najlepiej czuję się w ciuchach podkreślających kobiecość – wszelkich sukienkach i spódnicach. Szczególnie letnich, z delikatnych i zwiewnych tkanin, ale czasem także eleganckich, wieczorowych. Oczywiście obuwie na obcasach. Nieodłącznym elementem mojego imagu jest również biżuteria. Często kolorowa, unikatowa, dzwoniąca, wpadająca w oko.

Nie lubię i z trudem toleruję sztywność i formalność. Koszule, marynarki, spodnie na kant to ubrania, których mam najmniej, i w których staram się chodzić jak najrzadziej. Ograniczają ruchy i sprawiają, że zamiast pewniej czuję się jak przysłowiowy „słoń w składzie porcelany”. Także wybór miejsca zatrudnienia uzależniam od dress codu w nim panującego. Nie wytrzymałabym noszenia takiego uniformu przez całą dniówkę, a tym bardziej przez całą załogę firmy. Skoro mamy możliwość wyrażania się także przez strój nie zabierajmy sobie tego.