20 lipca 2011

95. Magda, 30 lat, Wrocław


Nago. Jak każda kobieta, jestem świadoma wad i zalet swojej sylwetki. Moje ciało zmienia się wraz z biegiem lat, raz nabiera krągłości by innym razem je utracić. Nigdy dotąd nie odważyłam się pokazać obcej osobie zupełnie nago, ale muszę przyznać iż było to ciekawe doświadczenie. Spojrzałam na siebie z zupełnie innej strony i muszę przyznać, że nawet polubiłam swoje krągłości :)

Lubię. Nie noszę ubrań dla metek. Uwielbiam rzeczy proste, które można zestawić z całą masą moich innych ubrań. Krótki żakiet, ponadczasowy biały t-shirt oraz czarne getry są moimi ulubionymi elementami garderoby. Nie podążam ślepo za trendami, nigdy nie założę niczego co w danej chwili króluje na ulicach ale nie wygląda na mnie zbyt dobrze. Ciuchy, które zakładam muszą być odpowiednie do okazji oraz muszę czuć się w nich komfortowo – bez obawy, że zaraz piersi wyskoczą mi zza dekoltu :)

Nie lubię kiczowatego różu, tipsów, solarki, tony pudru, obwieszenia biżuterią niczym choinka, mini tak krótkich, że człowiek zastanawia się czy to przypadkiem nie pasek, niewygodnych szpilek, dekoltów odsłaniających więcej niż pozwala na to przyzwoitość. Ogólnie rzecz biorąc nie znoszę całego tego „looku”, który kojarzy się z tlenionymi disco-barbie, których IQ jest niższe od ich obcasów... Jeśli kiedyś założę na siebie to wszystko, na głowie zrobię tapirowanego koka przypominającego kokon, którego żaden ptasznik by się nie powstydził i do tego wszystkiego zrobię „dzióbka” – zabij mnie proszę...

12 lipca 2011

94. Dominika, 21 lat, Zielona Góra


Nagość to dla mnie coś naturalnego, nie mam żadnych kompleksów na punkcie swojego wyglądu. Naga czuję się wolna i swobodna. Czuję się doskonale w swoim ciele. Pozowanie do aktów z reguły jest w jakimś sensie przezwyciężeniem wstydu, nieśmiałosci. Osobiście nie mam z nagością żadnego problemu, nie czuję z tego powodu skrępowania. Kocham swoje ciało takim, jakie posiadam i nie chcę go zmieniać.
 
Lubię ładne sukienki z dekoltem, podkreślające moją kobiecość i sexapil. Czuję się bardzo kusząco w takiej wersji i lubię być podziwiana przez mężczyzn. Uważam, że warto podkreślać własne atuty, by czuć się atrakcyjnie. Uwielbiam facetów z zarostem, tacy wzbudzają we mnie zachwyt i zainteresowanie ;-) Lubię taniec i muzykę, to jest to, co mnie wypełnia i ukazuje żywiołowość mojej natury. Lubię pisać wiersze, co z kolei jest odzwierciedleniem mojej romantycznej duszy... Lubię, uwielbiam, KOCHAM!!! pozować do zdjęć, jest to moja pasja życiowa, sprawia mi to radość i daje niesamowite szczęście. Marzyłam o tym od dzieciństwa i wreszcie mogę to realizować. Lubię błyszczeć w świetle jupiterów i dlatego marzę o karierze aktorskiej.

Nie lubię ubrań ukrywających moją kobiecość, nie czuję się w nich komfortowo. Nienawidzę takich nudnych kreacji. Nienawidzę kłamstwa, ingerowania w czyjeś życie, obgadywania za plecami. Nienawidzę zjaranych mięśniaków, którzy myślą o sobie narcystycznie i uważają, że każdą kobietę mogą mieć i nie liczą się z uczuciami innych.

7 lipca 2011

93. Kasia, 20 lat, Legnica


Nago nie występuję praktycznie nigdy, chyba, że pod prysznicem. Właściwie wciąż jeszcze nie pogodziłam się ostatecznie z własnym ciałem, od kiedy tylko pamiętam, toczę z nim zajadłą walkę, która powstrzymuje mnie przed podjęciem kilku naprawdę ważnych dla mnie zobowiązań. Wierzę jednak, że kiedyś uda mi się znaleźć w sobie na tyle dużo odwagi, aby stawić mu czoło i wreszcie rozwinąć skrzydła. Nagość zaś, jako pojęcie, kojarzy mi się przede wszystkim z subtelnym pięknem proporcji antycznych posągów, z ich harmonijną doskonałością oraz delikatnością.

Lubię przede wszystkim wygodne rzeczy, najlepiej luźne, albo trochę za duże, nie krępujące ruchów. Nie znam się na modzie, nie umiem zestawiać ze sobą poszczególnych elementów, mam również problem z wykonaniem odpowiedniego dla swojej urody makijażu, zazwyczaj więc się nie maluję, chyba, że gdzieś w pobliżu znajduje się moja współlokatorka, która potrafi wyczarować na mojej twarzy prawdziwe cuda.
Lubię książki. Dużo książek. Jeszcze więcej książek. Cytrusowe zapachy. Mocną, słodką kawę, chociaż wiem, że nie powinnam. Filmy – te pełne akcji  i wybuchów, ale też te niespieszne, wwiercające się w umysł. Jive’a! Muzykę klasyczną. Sekundę, w której kończy się spektakl, lecz nikt jeszcze nie bije braw. Koncerty rockowe. Szpinak. Edwarda Hoopera.

Nie lubię przesadnie epatować swoją kobiecością, być może dlatego, że nie jestem jej jeszcze do końca pewna, wydaje mi się, że wyglądając tak, a nie inaczej, wystawiam się tylko na śmieszność, że równie dobrze mogłabym napisać sobie na czole „udaję, jestem kimś innym!”
Nie lubię jeździć samochodem z pozamykanymi oknami, kiedy wpadam w jakieś kłopoty, co zdarza mi się naprawdę często, nie lubię bezruchu, stałości, pewnego rodzaju „miękkości” w mężczyznach, swojej własnej niestałości, zmienności, wybiórczej pamięci.